Opis
Lekcja łucznictwa tradycyjnego pomoże Wam przenieść się do odległych czasów, w których Wilhelm Tell zachwycał wszystkich niezwykłą celnością! Nie martwcie się, jeśli nie mieliście wcześniej okazji celować w punkt i naciągać cięciwy łuku! Nauka odbywa się pod opieką zawodowego instruktora, dwukrotnego mistrza świata w łucznictwie konnym, który w komfortowej atmosferze poprowadzi przez tajniki sztuki strzeleckiej i zaraża unikalną dzisiejszych czasach pasją.
Łucznictwo jako medytacja?
Atrybutami łucznictwa: są łuk, strzała i tarcza. Pierwsze nasze skojarzenie jest takie, że musimy strzałą trafić w tarczę. Wydaje się, że mamy do rozwiązania problem techniczny – wycelować strzałą w tarczę, obliczyć trajektorię lotu strzały w zależności od odległości od tarczy i w zależności od siły łuku. Dochodzi też problem kumulowania za każdym razem tej samej energii strzału, by strzała nie poleciała wyżej lub niżej. Ale czy to nam wystarczy?! Czy w tej sytuacji nie mamy zbyt wielu zmiennych, które musi przeliczyć nasz mózg w tak krótkim czasie, jakim jest strzał? W ekstremalnym przypadku łucznictwa konnego, czas na wyjęcie strzały z kołczanu, założenie jej na cięciwę i oddanie strzału to raptem około 2 sekundy!
Jak wytłumaczymy fakt, że można trafić w cel, nie patrząc na niego (np. zamykając oczy przed strzałem) lub trafić w cel, który jest prawie niewidoczny (np. po zmroku), lub gdy cel czy też łucznik znajduje się w ruch?. Czy nie należałoby się domyślać jakiegoś dodatkowego, niefizycznego czynnika? Mistrzowie KYUDO (tradycyjne łucznictwo japońskie) mówią: nieważne, czy strzała doleci do celu, ważne – w jaki sposób. Ta myśl sugeruje nam, że musimy skupić uwagę bardziej na sobie samym, na wykonywanych sekwencjach ruchu, oddechu, na szukaniu równowagi, że celny strzał jest wynikiem stopnia naszej koncentracji, naszego skupienia, zaufania pamięci mięśniowej. Poprowadzony jest z ruchu ciała (poprzez panowanie nad jego punktami) a nie przeliczony przez umysł i oko. Umysł nie może „drgnąć” w żadnym momencie (zwłaszcza w chwili wypuszczania cięciwy), ani skupić się na jakimś jednym aspekcie. Musi ogarniać całość (szeroka koncentracja).
Następuje wtedy stan zwiększonej równowagi psychosomatycznej, tak bardzo potrzebny nam wszystkim. Osoby żyjące w dużym stresie (np. z przyczyn zawodowych) w chwili, kiedy biorą łuk do ręki, przenoszą się do innego wymiaru. Są maksymalnie skupieni na tej aktywności i ciężko spotkać osobę, która zrezygnowałaby ze strzelania tylko dlatego, że nie trafia za każdym razem w sam środek tarczy. Oczywiście że każdy chce, a nawet musi przebrnąć przez aspekt techniczny łucznictwa, lecz dalej jest coś więcej. Wszyscy adepci są zgodni co do terapeutycznego wpływu uprawiania łucznictwa a przede wszystkim towarzyszącemu mu stanowi wyciszenia. Stan wyciszenia psychicznego powoduje z punktu widzenia neurofizycznego spokój i ciszę stwierdzaną elektroencefalograficznie. Następuje odpoczynek od myślenia, uspokojenie wyobraźni, obniżenie procesów pamięci, osłabienie a nawet zupełne zahamowanie procesów wolicjonalnych. Prawdziwa wolność.
Zapraszamy do wspólnej łuczniczej medytacji!